ROZMOWA Z RYSZARDEM GĄSIERKIEWICZEM

Trzy lata temu zamieściliśmy w „Czwartym Wymiarze” następujący tekst: Wielka popularność książek Joanny Rowling o latach magicznej edukacji Harry’ego Pottera oraz rekordowa liczba widzów, którzy obejrzeli film „Harry Potter i kamień filozoficzny”, zwalniają mnie – jak sądzę – od streszczeń i omówień. Gdy zdejmujemy powierzchnię z lotami na miotłach i drapieżnymi hipogryfami, ukazuje się opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem, uosobionym w postaci Voldemorta, oraz o sensownie zaprojektowanej Szkole Magii.
W tej właśnie uczelni, zwanej Hogwart, studiuje nasz bohater. Warto zwrócić uwagę na program nauczania i reguły pedagogiki magicznej obowiązujące w Hogwarcie. To już nie bajka. Podobną szkołę można by powołać do życia! I taka szkoła powstała. W Krakowie, 19 października 2002 roku, rozpoczęła działalność szkoła psychotroniczna imienia doktora Juliana Ochorowicza. Tekst ten zapowiadał przedsięwzięcie niezwykle ambitne. Odczekaliśmy kilka lat, by sprawie przyjrzeć się z dystansu, chłodno i bez emocji.
Dziś rozmawiamy z Ryszardem Gąsierkiewiczem, założycielem i dyrektorem „uczelni czarodziejów”.

Rozmowa z Ryszardem Gąsierkiewiczem-założycielem i dyrektorem szkoły psychotronicznej.

Trzy lata temu zamieściliśmy w „Czwartym Wymiarze” następujący tekst: Wielka popularność książek Joanny Rowling o latach magicznej edukacji Harry’ego Pottera oraz rekordowa liczba widzów, którzy obejrzeli film „Harry Potter i kamień filozoficzny”, zwalniają mnie – jak sądzę – od streszczeń i omówień. Gdy zdejmujemy powierzchnię z lotami na miotłach i drapieżnymi hipogryfami, ukazuje się opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem, uosobionym w postaci Voldemorta, oraz o sensownie zaprojektowanej Szkole Magii.
W tej właśnie uczelni, zwanej Hogwart, studiuje nasz bohater. Warto zwrócić uwagę na program nauczania i reguły pedagogiki magicznej obowiązujące w Hogwarcie. To już nie bajka. Podobną szkołę można by powołać do życia! I taka szkoła powstała. W Krakowie, 19 października 2002 roku, rozpoczęła działalność szkoła psychotroniczna imienia doktora Juliana Ochorowicza. Tekst ten zapowiadał przedsięwzięcie niezwykle ambitne. Odczekaliśmy kilka lat, by sprawie przyjrzeć się z dystansu, chłodno i bez emocji.
Dziś rozmawiamy z Ryszardem Gąsierkiewiczem, założycielem i dyrektorem „uczelni czarodziejów”.

ZA PAN BRAT Z NAUKĄ i MAGIĄ

Czy wszystkie zapowiedzi i obietnice udało się zrealizować?

W zasadzie tak. Udało nam się utrzymać założony poziom merytoryczny, a także, z czego jestem naprawdę dumny, skupić w Studium znakomitych wykładowców. Są to znane od lat autorytety w zakresie badań nad psychotroniką. Udało nam się także zainteresować programem wspaniałe grono słuchaczy. Nie poszukując jarmarcznej tandety, włożyli spory wysiłek w opanowanie olbrzymiego materiału, stanowiącego spuściznę wielu pokoleń badaczy. Zaowocowało to wspaniałymi pracami dyplomowymi, a prezentowany na egzaminach końcowych poziom wiedzy nierzadko zdumiewał komisję. Oczywiście, zdarzały się także potknięcia, ale przecież bajkowa szkoła Hogwart, dysponując doskonałą bazą, w porównaniu z naszą, i tradycjami, nie wspominając o rzeczywistych instrumentach magicznych, nie uchroniła się przed bardzo dramatycznymi wydarzeniami.

Mówisz o potknięciach. Czy pojawiły się także porażki?

Nie nazwałbym tego porażkami, lecz właśnie potknięciami, za które jednak jako dyrektor oczywiście czuję się odpowiedzialny. W pierwszym etapie działania Studium wystąpiły trudności lokalowe. Nasza wspaniała biblioteka przez długi czas nie pracowała na pełnych obrotach, a laboratorium do doświadczeń psychotronicznych działało w sposób znacznie ograniczony. Ten okres jednak mamy już za sobą. Przetrwaliśmy go dzięki hartowi ducha, wsparciu i akceptacji naszych słuchaczy.

Trzy lata działalności to najlepszy sprawdzian założeń powołania Studium. Czy konieczne jest wprowadzenie zmian w jego funkcjonowaniu?

Studium jest organizmem rozwijającym się; wnikliwie analizujemy opinie i sugestie wykładowców oraz słuchaczy, by mając jasną wizję studium, wprowadzać potrzebne modyfikacje. Ostatnio postanowiliśmy poszerzyć program z psychologii o psychoterapię własną. Chcemy, aby nasi absolwenci zajmujący się bioenergoterapią czy metodami wróżebnymi dobrze rozpoznali własną psychikę i nie rzutowali swoich problemów na potencjalnych klientów. Wsparciem dla mnie w prowadzeniu Studium oraz psychologiczną opoką szkoły jest moja żona Agnieszka, klasyczny psycholog i psychoterapeutka.

Nie szanujesz autorytetów i dobierasz kadrę przede wszystkim według własnego uznania, nie zawsze licząc się z opiniami. Czy środowisko bezpodstawnie uważa Cię za nader kontrowersyjnego ezoteryka?

Nie bardzo wiem, o jakim środowisku mowa. To, które znam i z którego się wywodzę, docenia rangę autorytetów wykładających w naszym Studium. Praktycy rozmaitych dziedzin psychotroniki doskonale znają nazwiska L. E. Stefańskiego (zmarły 21.12.2010), J. Prokopiuka, L. Zawadzkiego, J. Groner-ta, J. Suligi, H. Wildy-Kowalskiej, R. Ulma-na, W. Zylbertala, J. Kryga, A. Bytofa, D. Tarczyńskiego czy L. Mateli, że wymienię tylko kilkoro. Co więcej, to właśnie wybór takich, a nie innych wykładowców skłonił znaczącą większość słuchaczy do wybrania właśnie naszej szkoły.
To zaś, czy jestem kontrowersyjny, czy nie, to kwestia subiektywna. Na pewno jestem konsekwentny w realizacji określonego celu i nie ulegam bezkrytycznie zewnętrznym wpływom. Na wiarę w opinie o „cudach i nadludzkich mocach” szczególnie jestem nieprzemakalny. Fakt, że kieruję Studium Psychotronicznym, nie pozbawił mnie automatycznie pamięci, wiedzy i zdrowego rozsądku, a proszę pamiętać, że prawie od 20 lat pilnie przyglądam się temu, co w psychotronice się dzieje.

Jesteś zakorzeniony w środowisku psychotroników. Czy można mówić, że dopracowało się ono właściwego spojrzenia

Reprezentuję, a w każdym razie staram się reprezentować interesy słuchaczy, a nie jakichś mitycznych środowisk. Tych faktycznie w ezoteryce jest wiele i zdaję sobie sprawę, że niektóre mają własne kryteria oceny autorytetów. Ja wybrałem jednak określoną wizję rozwoju i stawiam na wiedzę sprawdzalną w rzeczywistości realnej, a nie w świecie wirtualnym. Choć oczywiście za pomocą wahadła bezpieczniej lokalizować niematerialne byty i wampiry, których nikt nie widzi, z wyjątkiem „wtajemniczonych”, niż na przykład miejsce pod studnię, bo ten wybór każdy może zweryfikować.

Wasi absolwenci mają zasilić szeregi psychotroników posługujących się wiedzą o możliwościach ludzkiego organizmu. Jak Studium urzeczywistnia to zadanie?

Wraz z gronem wykładowców przyjęliśmy zasadę, że zrobimy wszystko, co możliwe, by rolą Studium była edukacja, i to sprawdzalna doświadczalnie, a nie inicjacja do stosowania magicznych rytuałów. Przecież wczorajsza magia to niejednokrotnie dzisiejszy, niekwestionowany dogmat naukowy. Nasi adepci mogą się nauczyć poruszania przedmiotami na odległość, gięcia metalowych przedmiotów siłą woli czy przeprowadzania innych udanych eksperymentów parafizycznych i parapsychicznych, posiłkując się nie wiarą w siły nadprzyrodzone, a jedynie w naturalne, choć zapomniane właściwości ludzkiego organizmu. Właściwości, które można odtworzyć i trenować tak, jak się trenuje mięśnie – za pomocą odpowiedniego programu szkoleniowego. Pokazujemy, jak można rozwijać własną intuicję, poznając zasady astrologii, numerologii czy tarota, ale jednocześnie przedstawiamy podstawy klasycznej psychologii i neurolingwistycznego programowania. Uczymy bioterapii medycyny chińskiej i zielarstwa, ale także anatomii i fizjologii oraz masażu klasycznego.

Brzmi to bardzo kompetentnie i zachęcająco. Czy nie jest to jednak program na wyrost?

Chciałbym, aby w pełni nadążyła za tym rzeczywistość. W opinii znanego badacza i praktyka W. Zylbertala, „o ile w psychotronice nieźle opracowane są metodologie nauczania poszczególnych dziedzin praktycznych (radiestezja, bioterapia, wróżbiarstwo etc), o tyle nie ma jednolitego modelu pojęciowego i teoretycznego, na którym można by oprzeć sensowną całościową ogólnopsychotroniczną dydaktykę. Terminologia psychotroniczna, choć istnieje, jest mocno niespójna i eklektyczna, zaś metodologia badawcza opiera się na wielu przejętych z tradycji ezoterycznej i równie wielu dopiero raczkujących bardziej nowoczesnych metod, co prowadzi do braku powszechnie uznanych i dających powtarzalne wyniki technologii pomiarowych”. I ja się z tą opinią zgadzam. Zdaję sobie doskonale sprawę, jaki ogrom działań należy podjąć, aby z „paranauki” powstała powszechnie aprobowana nauka. Traktuję to także jako dodatkowe wyzwanie i wspaniałą możliwość prowadzenia badań dla słuchaczy i absolwentów, pragnących odcisnąć swój ślad w historii.

W Krakowie utworzono i zarejestrowano Polski Cech Psychotroników, jedyny w Polsce. Jaki byt powód jego powołania?

Przede wszystkim kierowało nami dążenie do zapewnienia absolwentom Studium możliwości dalszego rozwoju zawodowego, podnoszenia kwalifikacji i wymiany doświadczeń.
To jednak nie jedyny powód. Drugim była chęć stworzenia wspólnej platformy działania osób wykonujących rozmaite zawody psychotroniczne. Zamierzamy podjąć stara­nia o nadanie statusu prawnego i społecznego psychotronice, ustalenie jednolitych standardów szkoleniowych, powołanie nowych zawodów rzemieślniczych z jej obszaru, szersze stosowanie technologii psychotro-nicznych w praktyce i rozwiązanie wiążących się z tym problemów prawnych, etycznych, filozoficznych, ekologicznych i społecznych.

Optymistycznie licząc, są to przedsięwzięcia do realizacji przez wiele lat Jakie działania mogą być podjęte w najbliższym czasie?

Już jesienią marzy nam się zwołanie ogólnopolskiej konferencji psychotronicznej w Krakowie. Wystąpią na niej znani polscy badacze „nieznanego”, prezentując nie tylko teorię, ale pobudzające wyobraźnię doświadczenia praktyczne. Tam także chcemy zaprezentować osiągnięcia naszych słuchaczy i absolwentów. Bardzo się cieszę, że będzie to pierwsza wspólna inicjatywa „Czwartego Wymiaru”, Studium im. Juliana Ochorowicza i Polskiego Cechu Psychotroników. Mam nadzieję, że stanie się wydarzeniem najwyższej rangi.

Jak można zostać słuchaczem Studium Ochorowicza?

Do końca września każdego roku w siedzibie Studium w Krakowie, przy ul. Jaracza 28, można składać konieczne dokumenty i podania o przyjęcie oraz umawiać się na rozmowy kwalifikacyjne. W trakcie rozmów prezentujemy misję i wizję szkoły, wyjaśniamy wątpliwości i odpowiadamy na pytania zadawane przez kandydatów. Ci, którzy spełniają warunki i akceptują program oraz sposób jego realizacji, zostają przyjęci. Wszelkie informacje dla kandydatów, pomocne w podjęciu właściwej decyzji, prezentujemy na stronie internetowej Studium – www.psychotronika.org.

Dziękuję za rozmowę.

Hanna Nowakowska